Norwegia waha się zamknąć swoje porty dla rosyjskich statków na Morzu Barentsa
Opublikowano: 2022-04-09 13:36:06 +0200
Wbrew wszelkim przeciwnościom rząd w Oslo stara się utrzymać współpracę z Moskwą w zakresie rybołówstwa. Jednak nowe sankcje zaproponowane przez Komisję Europejską mogą skomplikować stosunki dwustronne między obydwoma krajami.
Do tej pory Norwegia, która nie jest częścią Unii Europejskiej (UE), dostosowała się do wszystkich sankcji przyjętych przez Brukselę wobec Rosji. Zamknięcie portów dla rosyjskich łodzi, zaproponowane przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, we wtorek 5 kwietnia, w odpowiedzi na rzeź ludności cywilnej przypisywanej armii rosyjskiej na Ukrainie, niepokoi królestwo skandynawskie, ponieważ taki środek mógłby mieć poważne konsekwencje dla rybołówstwa i bezpieczeństwa na Oceanie Arktycznym.
Szeroka współpraca na północy
Przemawiając przed norweskim parlamentem 30 marca, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zwrócił się już do posłów o wprowadzenie zakazu wpływania rosyjskim statkom do portów norweskich. Prośbę natychmiast odrzucił premier Norwegii, Partii Pracy (Ap) Jonas Gahr Store, który przypomniał, że jego kraj ma „długie wybrzeże i szeroką współpracę z Rosją w sektorze w rybołówstwa na północy”.
Norwegia obawia się, że zamykając swoje porty dla rosyjskich statków, zagrozi to ponad pięćdziesięcioletniej współpracy. Umożliwiłoby to nie tylko zatrzymanie zarządzaniem największym na świecie stadem dorsza na Morzu Barentsa, ale także wstrzymałoby dobre relacje z Moskwą, mimo napięć w innych obszarach.
Po początkowym wykazaniu stanowczości obrazy z ukraińskiej Buczy skłoniły jednak Ministerstwo Rybołówstwa do wyjaśnienia, że jest teraz gotowe do wdrożenia nowych sankcji, jeśli UE tak zdecyduje, i że przeanalizuje zmiany, które należy wprowadzić.
Wspólne zarządzanie zapasami
Zgodnie z umowami między dwoma krajami rosyjscy rybacy mają prawo do wyładunku połowów w Norwegii. W 2021 roku dostarczyli 100 000 ton ryb o wartości 1,3 miliarda norweskich koron (140 milionów euro). Jedna piąta dotyczyła lokalnego przemysłu. Dla Rosjan sprzedaż połowu w Norwegii ma kilka zalet: ceny są tam wyższe, cła niższe, nie muszą poddawać się kontrolom weterynaryjnym. Jeśli norweskie porty zabronią im wjazdu, do kraju skandynawskiego nie dopłynie tyle samo ryb.
Najbardziej jednak Norwegowie obawiają się ewentualnego zamrożenia stosunków z Moskwą, które mogłoby skutkować i podważyć wspólne zarządzanie wspólnymi zasobami rybnymi na Morzu Barentsa i Morzu Norweskim. Od 1976 r. wspólna rosyjsko-norweska Komisja ds. Rybołówstwa określa i rozdziela kwoty połowowe na dorsza, plamiaka, gromadnika i halibuta grenlandzkiego między obydwoma krajami.
REDAKCJA NPORTAL.no