Opublikowano: 2020-12-23 13:14:47 +0100
Polacy mieszkający w Norwegii argumentują swoje podejście do szczepienia przeciwko COVID-19.
Szczepionka przeciwko COVID-19 opracowana przez koncern Pfizer oraz BioNTech została zatwierdzona przez Europejską Agencję Leków i Komisję Europejską, co oznacza, że dostała zielone światło również w Norwegii. Minister Zdrowia Bent Høie zapowiedział, że szczepienia rozpoczną się 27 grudnia, na początek w siedmiu wybranych gminach.
Z norweskich danych wynika, że przedstawiciele mniejszości narodowych są nadreprezentowani w statystykach zachorowań na COVID-19. Z badań ankietowych wiemy natomiast, że stosunek do szczepień jest inny wśród mieszańców Polski i Norwegii. Nad Wisłą chęć przyjęcia szczepionki przeciwko COVID-19 wyraża 43% ankietowanych, zaś w Norwegii 75%.
Zapytałam mieszkających nad fiordami Polaków, czy zdecydują się na szczepienie, gdy będzie już dla nich w Norwegii dostępne. Zebrane opinie podzieliłam na trzy grupy. Kolejno cytuję argumenty przeciwników szczepienia, jego zwolenników i dodatkowo tych, których wyrażają chęć przyjęcia szczepionki, jednocześnie przyznając się do wątpliwości.
NIE
Aleksandra, Trondheim
Nie chcę się szczepić, nie korzystam też z szczepionek na sezonową grypę. Moim zdaniem szczepionka powstała bardzo szybko. Jeżeli potwierdzą się plotki na temat tego, że tylko osoby zaszczepione przeciwko COVID będą mogły latać samolotami, to nie będę miała wyjścia.
Agnieszka, Høland
Nie, dopóki nie zostaną oznaczone skutki uboczne dla osób z obciążeniami np. neurologicznymi, które mam w rodzinie. Nie, bo szczepionka powstała za szybko i więcej jest tych niewiadomych niż wiadomych na jej temat. Nie, bo póki co można odmówić, a czym dłużej będziemy czekać, tym większa szansa na odporność stadną. Nie, bo media nie mówią całej prawdy od samego początku, zarówno na temat ilości zarażonych, ich klasyfikacji, jak i zasadności używania testu do wykrywania wirusa, który przeznaczenie ma zgoła inne. Nie, bo według ostatnich doniesień mamy już dwie dodatkowe mutacje wirusa, więc mamy lekkie opóźnienie i tak jak z grypą, będziemy mieć koronę plus jeden w każdym sezonie grypowym (COVID-19, 20, 21, a 22 czeka nas już jesienią 2021…)
Joanna, Trondheim
Uważam, że te szczepienia są zbyt nowe i nie znamy dokładnie efektów ubocznych. Nie szczepię się też na zwykłą, sezonową grypę, wolę syrop z cebuli. Podobno w Polsce dla osób pracujących w służbie zdrowia szczepienia będą obowiązkowe. Moja ciocia, która jest lekarzem, woli zatem zrezygnować z pracy w zawodzie niż się zaszczepić, gdyż jest podobnego zdania.
Michał, Lillehammer
Na 100% nie, tak samo jak na żadną grypę sezonową. Szczepionki na mutujące wirusy to loteria. Jestem gotów nie latać samolotem i ponieść inne ewentualne konsekwencje, jeśli takie obostrzenia wejdą.
Anna, Bergen
Nie, bo szczepionka zrobiona na szybko jest wielką niewiadomą.
TAK
Agnieszka, Stord
Tak, przyjmę szczepionkę. Nawet nie rozważam innej wersji. Służba zdrowia, w której pracuję, będzie szczepiona zaraz po osobach wysokiego ryzyka. Argument, że ta szczepionka jest za mało testowana, jest bzdurny. Ilość przypadków przetestowanych w pandemii jest wystarczająca.
Ewa, Trondheim
Zrobię to przy pierwszej okazji. Antyszczepionkowe bujdy są irytujące. Zadziwiające jest, że wiele osób ma większą skłonność do wiary w teorie spiskowe i zmowy koncernów farmaceutycznych niż w zdrowy rozsądek. Pamiętam czasy, gdy dzieci umierały na chorobę Heinego-Medina czy na odrę. Dzięki szczepionkom (które czasami też, niestety, miały różne działania uboczne) plaga zniknęła, podobnie jak inne w naszej historii. Sceptykom radzę położyć na szalach: z jednej strony szczepionkę, która MOŻE spowodować nieznane jeszcze komplikacje i z drugiej strony wirusa, który MOŻE pozwolić przejść chorobę bezobjawowo, a na świecie już ZABIŁ 1,7 -2 miliona ludzi. Co przeważy? Gdzie jest większy stopień ryzyka?
Jadwiga, Oslo
Fakt zaszczepienia się był dla mnie zawsze bezdyskusyjny. Po pierwsze, dla mnie samej, bo nie zarażę się, a jeżeli już (zależy, która to będzie szczepionka), to najprawdopodobniej przejdę to lekko. Możliwość podróży, chociażby do Polski, jest dla mnie bardzo istotna. Chcę spotykać się z rodziną, a na razie takie spotkania rodzą obawy moich bliskich, bo wykonuję zawód pielęgniarki. Po drugie, chodzi o aspekt solidarności z innymi, którzy być może nie będą mogli w danym momencie się zaszczepić, a dzięki temu, że ja będę zaszczepiona, ode mnie się nie zarażą. Solidarnie powinniśmy przyczynić się do tego, żeby w końcu ten koszmar dobiegł końca.
Agnieszka, Oslo
Zaszczepię się, bo to jedyny sposób na opanowanie tej pandemii i powrót do normalności. Nie chcę być potencjalnym zagrożeniem dla ludzi starszych i chorych, a sama też nie wiem, jak to przejdę, jeśli złapię, bo ludzie różnie przechodzą COVID. Nie martwi mnie krótki czas tworzenia szczepionki. Czytałam, że szczepionki RNA powstają szybciej. Poza tym badania nad tymi szczepionkami były dofinansowane, co pozwoliło naukowcom działać szybciej.
Katarzyna, Svelvik
Zaszczepię się w pierwszym możliwym terminie, nigdy nie myślałam o innej ewentualności. Chcę wrócić do normalnego życia i odwiedzać na przykład moich będących w podeszłym wieku rodziców bez obawy o to, że ich zarażę.
Bernard, Slemmestad
Przy pierwszej możliwej okazji. Powód - mam jeszcze dzieci na utrzymaniu i sporo spraw do załatwienia.
Agnieszka, Valevåg
Tak, bo chcę móc bez obaw odwiedzić wreszcie rodzinę i przyjaciół. Nie jestem lekarzem, więc ewentualne skutki uboczne zdążą się pojawić zanim dojdzie do mojego miejsca w kolejce. Nad szczepionką pracowano od marca, czyli prawie rok, w poważnej firmie z zasobami, a nie laboratorium typu „noł nejm” z Rosji.
Ewa, Fredrikstad
Oczywiście, że tak, dla własnego dobra i dobra ogółu. Szczepienia to jedyny sposób na wyjście z pandemii. Pragnę powrotu normalności dla siebie i innych.
Piotr, Orkland
Tak, zaszczepię się dlatego, że mieszkam z osobą z grupy podwyższonego ryzyka.
Anna, Trondheim
Kiedy tylko będzie to możliwe, ponieważ obawiam się zachorowania i skutków COVID-19 oraz uważam, że ważne jest zaszczepienie jak największej części populacji. Dzięki temu ochronimy również te osoby, które z jakiegoś powodu nie mogą przyjąć szczepionki. Trochę obawiam się, że ze względu na alergie i wystąpienie w przeszłości szoku anafilaktycznego, nie będę mogła otrzymać preparatu Pfizera, ale mam nadzieję, że będzie możliwość użycia szczepionki Moderny, która podobno nie wywołuje takich reakcji alergicznych - ufam, że personel medyczny poinformuje mnie o stopniu ryzyka i ewentualnych alternatywach.
Joanna i Marcin, Skedsmokorset
Zaszczepimy się, jeśli tylko takie będzie wskazanie FHI albo Helsedirektoratet. Wierzymy w ten stabilny kraj, który jeszcze nigdy nas nie zawiódł. Jako obywatele (przyszli) czujemy, że mamy nie tylko prawa oraz przywileje, ale i obowiązki.
Danuta, Bergen
Zaszczepię się, bo marzy mi się powrót do normalności, do życia sprzed pandemii, tęsknię za podróżowaniem. Brakuje mi zwyczajnej codzienności, w jakiej możliwe są normalne relacje z rodziną, przyjaciółmi i kolegami z pracy.
Agata, Oslo
Wypunktuję, czemu tak:
1. Szczepionka została przetestowana na 40 000 osób.
2. Chcę wrócić do normalnego życia i spotykać sie z ludźmi.
3 Niezaszczepiona stanowię zagrożenie dla innych, w tym moich najbliższych.
4. Pragnę chronić nie tylko tych, z którymi mam bezpośredni kontakt, ale też ich rodziców, dziadków itd.
5. Nie chcę wylądować na miesięcznym zwolnieniu (jestem przedsiębiorcą).
6. Do czasu, kiedy nadejdzie moja kolej na szczepienie, ewentualne skutki uboczne zdążą już zostać ujawnione.
TAK, chociaż…
Małgorzata, Oslo
Ja i moja rodzina będziemy się szczepić, ale nie równocześnie. Trochę się obawiam możliwych skutków ubocznych, ale nie widzę lepszej alternatywy od szczepienia.
Anna, Mo i Rana
Mój partner się zaszczepi, bo jako naukowcy oboje ufamy naukowcom. Każdy wolałaby szczepionkę sprawdzoną na dużej grupie, ale ryzyko przejścia choroby jest i tak większe niż zaszczepienia się. W Finlandii, skąd pochodzi mój partner, podobnie jak w Norwegii, szczepionka przeciwko ptasiej grypie wywołała przypadki narkolepsji u dzieci. Przed jej podaniem nie można było tego przewidzieć, bo to był rzadki objaw, jaki wystąpił dopiero po zastosowaniu preparatu na dużej populacji. Ze mną sprawa szczepień jest skomplikowana z powodów medycznych, jako dziecko byłam wykluczona ze szczepień i obawiam się, że tym razem będzie tak samo.
Ewa, Oslo
Gdy przyjdzie moja kolej - tak, zaszczepię się. Natomiast bardzo się cieszę, że nie staję w tej kolejce jako pierwsza. Poczekam i popatrzę, nie spieszy mi się, łokciami się przepychać nie będę.
Urszula, Oslo
Zaszczepię się, choć przyznaję, że irracjonalnie się boję. Może dlatego, że od lat się na nic nie szczepiłam. Dzieci szczepiłam na wszystko, nawet swego czasu zupełnie nową szczepionką przeciw kleszczowemu zapaleniu opon mózgowych. Jestem absolutną zwolenniczką szczepień i trochę mnie irytuje moja własna obawa, chyba to pochodna sytuacji pandemicznej. Uważam że szczepionka to jedyna szansa zdławienia pandemii. Pamiętam jak przez mgłę epidemię czarnej ospy we Wrocławiu i wiem, że dzięki szczepionce stosunkowo szybko się z nią uporano. Niestety, moje dzieci na razie nie mogą się szczepić.
Sytuacja, w jakiej się wszyscy znaleźliśmy, jest niecodzienna, rzeczywistość stała się trudniejsza do przewidzenia niż zwykle. Dodatkowo decyzja o szczepieniu dotyczy w bezpośredni sposób zdrowia, czyli czegoś drogocennego i osobistego. Tym bardziej zatem nie można nikomu odbierać prawa do wątpliwości czy własnej opinii. Jako osoba, która wykonuje zawód dziennikarza (czyli kogoś, kto często opowiada innym o sprawach, na jakich sam się dogłębnie nie zna), mogę poradzić, by w kwestii szczepień poszerzać wiedzę w oparciu o rzetelne źródła. Pamiętajmy, że większość z nas nie posiada wykształcenia medycznego, warto zatem posłuchać tych, którzy takowe posiadają.
NPORTAL.no, nrk.no, vg.no