Zapach obieranych mandarynek i świerkowych gałęzi, ciepło otwartych ognisk, dzieci bawiące się na śniegu — to zwiastuny nadchodzących Świąt.
To prawda, że wszyscy kochają Boże Narodzenie, ale ze świecą trzeba by szukać innych nacji, które angażują się w okres świąteczny tak bardzo, jak mieszkańcy krajów nordyckich. Musimy przecież mieć coś specjalnego, na co możemy z niecierpliwością oczekiwać podczas krótkich zimowych dni, długich ciemnych nocy i nieprzyjemnej pogody.
Jak większość krajów, Norwegia również ma swoje tradycje świąteczne, których pod żadnych pozorem nie wolno łamać. Święta Bożego Narodzenia, po norwesku nazywane „jul”, mają w Norwegii dłuższe tradycje niż chrystianizacja kraju i chociaż to, jak obchodzili je poganie pozostaje w dużej mierze tajemnicą, to wiemy, że do ówczesnych świątecznych tradycji zaliczano picie piwa i składanie ofiar ze zwierząt. Innymi słowy, tamte zwyczaje całkowicie różniły się od współczesnych.
Obecnie przygotowania do Świąt rozpoczynają się już na początku grudnia, kiedy to piecze się świąteczne ciasteczka (obowiązkowo co najmniej siedem rodzajów), kupuje prezenty i sprząta domy lub mieszkania — zdecydowanie znacznie mniej przyjemna część przygotowań. Nie trzeba chyba wspominać, że w grudniu widok zestresowanego do granic możliwości Norwega nie jest niczym niezwykłym.
Czas przedświąteczny to jednak także czas na wprowadzenie się w przytulną rodzinną atmosferę świąt. W kościołach i halach koncertowych w całym kraju organizowane są koncerty bożonarodzeniowe, a obchody dnia świętej Łucji 13. grudnia to niewątpliwie atrakcja dla dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym.
Najważniejszym świątecznym dniem jest Wigilia Bożego Narodzenia (24. grudnia), gdzie w większości domów zasiada się do rodzinnej kolacji. Na wieczerzę zazwyczaj przyrządza się żeberka wieprzowe („ribbe”) lub jagnięce („pinnekjøtt”), a w niektórych częściach Norwegii — dorsza. Wiele restauracji oferuje te dania już przed świętami. Jeśli chcesz spróbować tradycyjnych świątecznych ciasteczek, w piekarniach i supermarketach pytaj o „goro”, „krumkaker” lub „berlinekrans”.
Kolacja często kończy się wcześniej, jeśli w rodzinie są dzieci, które niecierpliwie czekają na moment następujący tuż po niej: rozpakowywanie prezentów zgromadzonych pod choinką. Czasami domy odwiedza Święty Mikołaj („Julenisse”) we własnej osobie i to on wręcza każdemu podarunki.
I chociaż w rzeczywistości Święta Bożego Narodzenia nie trwają aż do Wielkanocy, jak mówi jedna z popularnych norweskich kolęd, to cały grudzień przebiega w charakterystycznej świątecznej atmosferze, aż do punktu kulminacyjnego, którym jest Nowy Rok.
Źródło: VisitNorway.pl