Opublikowano: 2017-12-09 20:56:17 +0100
W ciągu tego roku ceny mieszkań w Norwegii spadły o 4,5 procent. Dopiero od października odnotowano ich nieznaczny wzrost - wynika z najnowszego raportu rynku nieruchomości przygotowanego przez Eiendom Norge.
W wywiadzie dla portalu Nettavisen Harald Magnus Andreassen, główny ekonomista w Sparebank1 Markets w powiedział, że obecna sytuacja na rynku nieruchomości nie jest jeszcze dramatyczna, ale tendencja spadkowa będzie się utrzymywała.
- Historia pokazuje, że jeśli ceny nieruchomości zaczęły spadać, to trend ten będzie utrzymywał się przez dłuższy okres czasu. Być może mamy przed sobą okres od 3 do 5 lat spadku cen mieszkań - powiedział Andreassen w rozmowie z Nettavisen.
Andreassen uspokaja jednak, że obecna sytuacja nie musi zakończyć się kryzysem na rynku nieruchomości. A wyjaśnienia obecnej tendencji doszukuje się w fakcie, że wybudowano w Norwegii za dużo mieszkań za zbyt wysoką cenę.
- Ceny gruntów mogą gwałtownie spaść, a koszty budowy również mogą być znacząco niższe. Doprowadzi to do tego, że kolejne powstające mieszkania będą po prostu tańsze. Dzisiaj deweloperzy notują ogromne profity, ale z doświadczenia wiemy, że ich zyski kurczą się, gdy spada popyt na mieszkania - mówi ekonomista.
Według Andreassena, budowa mieszkań o znacznie niższych cenach niż te obowiązujące dzisiaj pociągnie za sobą jeszcze jedną konsekwencję. Wszystko to będzie miało negatywny wpływ na rynek wtórny.
W swoich prognozach dotyczących przyszłości norweskiego rynku nieruchomości bardziej optymistyczny jest Erik Bruce, ekspert z Nordea Markets.
- Za kilka miesięcy zaobserwowany spadek cen powinien wyhamować. Mamy niskie stopy procentowe, zaś banki są skłonne pożyczać pieniądze. Dlatego nie uważam, aby obecny trend był długotrwały - powiedział dla Nettavisen.
Zagrożenie kryzysem na norweskim rynku - według eksperta - jest niewielkie, a także nie ma tutaj mowy o tak zwanej bańce mieszkaniowej.