- Praktyka korzystania z pracowników tymczasowych na placach budowy jest dzisiaj szeroko zakrojona. Powoduje to rozpad wypracowanych przez stulecia praw i warunków pracy w Norwegii - mówi nadawcy NRK Boye Ullmann z Fellesforbundet.
Wsparcia związkom zawodowym udzieliły m.in. Partia Pracy (Ap), Socjalistyczna Partia Lewicy (SV) oraz lewicowa partia Rødt. Zapowiedziały one złożenie w parlamencie wniosków o wprowadzenie zakazu działalności biur pośrednictwa pracy tymczasowej.
Partia Pracy zamierza wnioskować o tymczasowy zakaz działalności takich biur w Oslo i Akershus, Rødt natomiast wzywa rząd do wprowadzenia zakazu w branży budowlanej w Oslo, Akershus, Østfold, Buskerud i Vestfold. Jednak, to wniosek SV jest znacznie bardziej radykalny, bo domaga się wprowadzenia całkowitego zakazu korzystania z usług pracowników tymczasowych w całym kraju i we wszystkich branżach.
Nadszedł czas aby biura pośrednictwa pracy tymczasowej całkowicie zniknęły z rynku. Kiedy w 2000 roku prawo pracy zostało zliberalizowane, politycy obdarzyli branżę pośredników dużym zaufaniem. Dzisiaj widać, że to był błąd - powiedział szef SV Audun Lysbakken dla dziennika Klassekampen.
Zdania związkowców nie podziela minister pracy Anniken Hauglie (H), która uważa, że całkowity zakaz korzystania z usług pracowników tymczasowych nie jest dobrym rozwiązaniem.
Rząd przedstawił latem tego roku trzy wnioski do konsultacji w celu uregulowania korzystania z usług pracowników tymczasowych, wkrótce przedłoży w parlamencie ostateczną propozycję. Proponuje między innymi wprowadzenie kwoty na ilość pracowników w niektórych branżach oraz doprecyzowanie w ustawie terminu "stałe zatrudnienie" m.in. po to, aby stali pracownicy otrzymywali wynagrodzenia między zadaniami.
Szacuje się, że w dniu dzisiejszym w całej Norwegii pracuje około 100.000 pracowników wynajętych poprzez agencje pracy tymczasowej. Wielu z nich pracuje w branży budowlanej.
