Opublikowano: 2017-08-08 10:09:05 +0200
Partia Postępu z Siv Jensen na czele opowiada się za wprowadzeniem egzaminów językowych dla obcokrajowców chcących korzystać z zasiłków. Nietrudno zatem zgadnąć, że zbliżają się wybory parlamentarne.
11 września odbędą się wybory do Stortingu. W wyborach do norweskiego parlamentu mogą głosować wyłącznie obywatele norwescy, którzy ukończyli 18 rok życia. W przeciwieństwie do wyborów lokalnych, obcokrajowcy nie mają na tym szczeblu prawa głosu. To dlatego politycy należący do ugrupowań o charakterze populistycznym walcząc o wyborców często używają kwestii imigranckiej. Jeśli chodzi o mniejszości narodowe, nie mają głosów do stracenia, zaś części społeczeństwa tego rodzaju retoryka się podoba. Nawet, jeśli brakuje jej logiki.
Dla dobra imigrantów?
Minister finansów Siv Jensen powiedziała w rozmowie z Aftenposten:
„Od obcokrajowców można oczekiwać, że po pięciu latach spędzonych w Norwegii nauczą się języka. Jeśli nie, musimy zaprzestać udzielania im świadczeń wypłacanych przez NAV.”
Liderka Partii Postępu nie sprecyzowała, że tego rodzaju rozwiązanie nie byłoby zgodne ani z norweskim, ani międzynarodowym prawem zakazującym dyskryminacji ze względu na narodowość czy pochodzenie. Nie wyjaśniła też, jaki rodzaj świadczeń ma na myśli. Każdy z przyznawanych przez norweski Urząd Pracy i Opieki Społecznej zasiłków już jest obwarowany wieloma kryteriami. Trudno sobie wyobrazić sytuację, w której na przykład wypłacanie zasiłku chorobowego czy zasiłku dla bezrobotnych miałoby zależeć od umiejętności językowych.
Minister motywuje stanowisko swojej partii dobrem imigrantów. Przekonuje, że ten pomysł przysłuży się integracji i zwiększeniu szans obcokrajowców na rynku pracy. Nie widzi sprzeczności w tym, że Partia Postępu jednocześnie od lat konsekwentnie opowiada się za zmniejszeniem nakładów ponoszonych na nauczanie obcokrajowców języka norweskiego.
O norweskich wartościach
Jensen zadeklarowała również, iż jej partia wprowadzi zakaz noszenia chust zakrywających twarz, czyli nikabów. Możliwość wzajemnego oglądania swoich twarzy nazwała norweską „podstawową wartością”.
Liderka Partii Postępu wie, że jej słowa zostaną chłodno odebrane przez wielu norweskich wyborców. Antyimigranckiej retoryki nie kieruje jednak do wszystkich, ale do elektoratu sceptycznego wobec imigrantów. Jako doświadczona polityk zdaje sobie sprawę, iż lęk przed „obcymi” to użyteczne narzędzie w kampanii wyborczej. Stosowała je z powodzeniem już nie raz.