Opublikowano: 2016-10-11 02:30:15 +0200
Obecnie w Norwegii pracuje 150 tysięcy imigrantów pochodzących z krajów byłego bloku wschodniego, w tym najwięcej z Polski i Litwy. Ich płace są wciąż znacząco niższe od zarobków miejscowych.
Jeszcze w roku 2003 w Norwegii pracowało nie więcej niż 6500 imigrantów z krajów Europy Wschodniej. Na początku 2016 liczba ta wzrosła do 150 000. Co prawda od kilku lat liczba przyjeżdżających sukcesywnie spada - w zeszłym roku do Norwegii przeniosło się o 8000 mniej pracowników z Europy Wschodniej niż w rekordowym roku 2011 – ale bilans migracji jest wciąż dodatni. Ze statystyk opublikowanych przez norweską Państwową Inspekcję Pracy (Arbeidstisynet) wynika, że największy polski „boom na Norwegię” przypadł na lata 2005-2007, zaś od czasu ostatniego światowego kryzysu gospodarczego z roku na rok coraz mniej nowych osób decyduje się na imigrację znad Wisły nad fiordy.
Tacy sami?
Polacy oraz inni imigranci z krajów byłego bloku wschodniego zarabiają wyraźnie mniej od miejscowych. Zjawisko to dotyczy większości zawodów i dotyka imigrantów bez względu na ich poziom wykształcenia, doświadczenie i odbyte kursy. Najwięcej danych norweska Państwowa Inspekcja Pracy ma na temat sytuacji w branżach budowlanej oraz wydobywczej. W obydwu różnica między zarobkami Norwegów i Polaków jest zauważalna.
Statystycznie im imigrant ma krótszy czas pobytu w Norwegii, tym niższe są jego zarobki. Średnio po siedmiu latach pobytu udaje mu się osiągnąć pułap 85% procent przeciętnych zarobków w danym zawodzie. Przyczyn tego zjawiska można upatrywać w wielu rzeczach – dumpingu socjalnym, braku znajomości języka oraz przepisów prawa pracy, a także podejmowaniu pracy na czarno, która, choć czasem zdaje się jedynym wyborem, zapewnia niewielki dochód bez możliwości korzystania z należnych pracownikowi świadczeń.
W grupie imigrantów mężczyźni zarabiają średnio nawet dwa razy więcej od kobiet. Głowna przyczyna to fakt, iż wiele kobiet po przyjeździe do Norwegii pozostaje bez pracy, a po znalezieniu płatnego zajęcia często pracuje w niepełnym wymiarze godzin.
Na krótko i na zawsze
Arbeidstisynet zwraca uwagę w najnowszym podsumowaniu statystyk, że aż jedna trzecia imigrantów z Europy Wschodniej planuje jedynie krótki, kilkumiesięczny pobyt w Norwegii. Nie zamierzają zapuszczać korzeni, przyjeżdżają na krótkoterminowe kontrakty. To oni mają najniższe płace w grupie imigrantów zarobkowych z krajów byłego bloku wschodniego, nawet, jeśli od lat przyjeżdżają regularnie.
Nieco lepiej przedstawia się sytuacja wśród tych imigrantów, którzy z Norwegią wiążą przyszłość. Ci zwykle więcej od innych inwestują w rozwój kariery zawodowej w Skandynawii – uczą się języka, nostryfikują dyplomy, nawiązują kontakty w lokalnym środowisku, zapisują do związków zawodowych i organizacji o charakterze społecznym. Dzięki wiedzy i kontaktom jest im łatwiej niż innym odnaleźć się w norweskim środowisku pracy, gdzie do standardów należy porównywanie poziomu zarobków z innymi pracownikami firmy i regularne aplikowanie o podwyżkę płacy.