Opublikowano: 2018-02-07 08:51:44 +0100
Polska i norweska placówka naukowa sprawdziły, jak na zmiany klimatu przygotowują się gminy w obu krajach. Wnioski nie napawaja optymizmem.
Skutki zmian klimatycznych, czyli między innymi powodzie i podtopienia, gwałtowne wichury, susze, fale upałów, trąby powietrzne i inne niepożądane fenomeny pogodowe, to obecnie problem wielu krajów, w tym Polski i Norwegii. To, jak skutecznie sobie z nimi radzimy, zależy w dużej mierze od samorządów mających realnie największe szanse i możliwości na szybką i skuteczną reakcję.
Zakład Rozwoju i Polityki Lokalnej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego oraz Norweski Instytut Badań Miejskich i Regionalnych (NIBR) w Oslo sporządziły „porównawcze studium potencjału instytucjonalnego i zarządzania w kontekście adaptacji do zmian klimatycznych w Polsce i Norwegii”. Innymi słowy, sprawdziły jak samorządy obu krajów radzą sobie z zadaniem łagodzenia skutków zmiany klimatu. W tym celu przeprowadziły badania ankietowe oraz studia przypadku. Udało się zebrać informacje od 1300 polskich i 200 norweskich gmin.
Zmiany klimatu? Jakie zmiany klimatu?
Z analizy wynika, że polscy samorządowcy są znacznie bardziej sceptyczni wobec zmian klimatu niż norwescy i mają na ich temat mniejszą wiedzę – podsumowuje profesor Paweł Swaniewicz w artykule zamieszczonym w miesięczniku „Wspólnota”. Burmistrzowie polskich miast interesują się tematem prawie tak samo, jak ich norwescy koledzy, ale już radni i pracownicy administracji nie postrzegają zdobywania wiedzy o ekologii jako swojego obowiązku. Wielu ma wątpliwości, czy zmiany klimatyczne w ogóle zachodzą i czy dzieje się tak w wyniku działań człowieka.
Co za tym idzie, polscy samorządowcy rzadko odnoszą wrażenie, iż walka ze skutkami zmian klimatycznych powinna być jednym z ich zadań. Tak duża różnica między stopniem świadomości samorządowców w Polsce i Norwegii może wynikać między innymi z niewielkiego dostępu do rzetelnych źródeł wiedzy w Polsce, czyli np. szkoleń, konferencji specjalistycznych lub opracowań. Z badań wynika, że polskim samorządowcom brakuje szczegółowych, bieżących prognoz tego, jak zmiany klimatyczne wpłyną na ich region. W tym samym czasie norweskie gminy korzystają z dogłębnych, aktualizowanych analiz.
Stopień ryzyka i polityka
Wśród polskich gmin można zauważyć dużo większe zróżnicowanie zainteresowania tematem adaptacji do zmian klimatycznych niż wśród gmin norweskich. Są takie rejony Polski, w których to jeden z kluczowych dla radnych tematów i takie, gdzie niemal nikt się tym problemem nie interesuje. Niektóre samorządy, jak na przykład w Sopocie, działają aktywnie na tym polu i chętnie dzielą się doświadczeniami z innymi.
Co zaskakujące, do głównych czynników wpływających na zróżnicowanie zaangażowania oraz świadomości polskich gmin obok stopnia zagrożenia katastrofami naturalnymi wynikającymi ze zmian klimatycznych dużą rolę odgrywa… przynależność polityczna burmistrza. W raporcie zamieszczonym w „Pracach Geograficznych” czytamy:
Zarówno działania zapobiegające, jak i adaptacyjne częściej podejmują gminy duże, takie, w których ponadprzeciętne poparcie zdobywa Platforma Obywatelska, a także Partia Razem, niższe zaś niż przeciętne Prawo i Sprawiedliwość oraz PSL.
Jeden z naukowców odpowiedzialnych za projekt ze strony norweskiej, doktor nauk politycznych Jørn Holm-Hansen, ma nadzieję, iż wymiana doświadczeń obu krajów w zakresie przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych, przyniesie pożytek obu stronom. Na blogu poświęconym projektowi podkreśla niejednokrotnie rolę rzetelnej wiedzy w procesie tworzenia świadomości problemu u samorządowców.
Projekt PolCitClim został dofinansowany z Funduszy Norweskich w ramach Polsko-Norweskiego Projektu Badawczego.
Odśwież komentarze